Kończący ligowe granie w 2023 roku mecz z Górnikiem Łęczna Arka chciała za wszelką cenę wygrać, by mieć gwarancję przezimowania na pierwszej lokacie w tabeli I ligi. Wojciech Łobodziński, podejmując refleksje dotyczące słabej postawy Sebastiana Milewskiego na ,,dziesiątce" w Niecieczy, tym razem zdecydował się zastąpić kontuzjowanego Huberta Adamczyka Kasjanem Lipkowskim. Z problemami zdrowotnymi nie zdołał też poradzić sobie Martin Dobrotka, wobec czego na pozycji stopera znów oglądaliśmy Ołeksandra Azackiego. Natomiast w składzie Górnika niespodziewanie od początku rywalizacji pojawił się Jonathan de Amo, który zluzował na środku obrony Souleymane Cisse. Do zdrowia doszli też Piotr Starzyński i Mateusz Młyński - pierwszy rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce, wychowanek Arki zasiadł na ławce rezerwowych.

Jako pierwszy groźniej zaatakował Górnik. W 3. minucie Kryeziu niebezpiecznie strzelał z 25 m, ale piłka powędrowała minimalnie obok lewego słupka bramki Lenarcika. Potem jednak do głosu doszła Arka. W 9. minucie Gojny dośrodkował z rzutu wolnego z okolic linii bocznej, do uderzenia głową doszedł Marcjanik i niewiele brakowało, by znalazł długi róg bramki łęcznian. Chwilę później Kobacki strzelał z półwoleja z 16 m, ale Gostomski przytomnie sparował futbolówkę na korner. Następnie kolejna dobra centra Gojnego z rzutu rożnego zaowocowała stworzeniem Czubakowi możliwości strzału głową, natomiast ta próba powędrowała wprost do koszyczka stojącego w środku bramki golkipera zielono-czarnych. W 21. minucie Gojny jeszcze raz dośrodkowywał z kornera, a Azacki główkował w poprzeczkę. W odpowiedzi Durmus spróbował uderzenia z dystansu, jednak Lenarcik nie miał problemów z interwencją. Po pół godzinie gry Czubak finalizował indywidualną akcję płaskim strzałem sprzed pola karnego, ale Gostomski znów udanie interweniował. W 40. minucie Milewski ograł w szesnastce gości Klemenza, wstrzelił piłkę wzdłuż linii końcowej, nabił Zbozienia, a piłka znalazła się idealnie pod nogami stojącego 5 m od bramki Lipkowskiego, jednak młodzieżowiec żółto-niebieskich w wymarzonej sytuacji trafił wprost w Gostomskiego. Do przerwy w Gdyni goli nie było.

Druga połowa zaczęła się od kolejnych szans piłkarzy Łobodzińskiego. W 54. minucie Czubak powalczył o górną piłkę po długim zagraniu Azackiego, wygrał tę rywalizację, rozegrał futbolówkę z Lipkowskim i po chwili miał dużo miejsca w polu karnym łęcznian, ale znów u snajpera gdynian zawiodła finalizacja i uderzył lekko, wprost w rękawice Gostomskiego. Chwilę później kolejna centra Gojnego spowodowała zagrożenie w szesnastce gości, doskonałą okazję miał Skóra, jednak z jego główką skierowaną w światło bramki widowiskowo poradził sobie bramkarz przyjezdnych. Do końca spotkania żółto-niebiescy próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale bili głową w mur. W 88. minucie sędzia Szczech ukarał jeszcze drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką Stolca za faul na Młyńskim, ale łęcznianie nie wykorzystali kilku minut gry w przewadze. Skończyło się na bezbramkowym remisie.

W meczu z łęcznianami, podobnie jak w kilku poprzednich spotkaniach Arki, wyszło duże zmęczenie piłkarzy Łobodzińskiego, którzy w końcówce wydłużonej rundy jesiennej jechali na oparach sił. Brakowało świeżości, lekkich nóg, dynamiki, a to wszystko zaważyło na słabej skuteczności w sytuacjach podbramkowych. W przerwie zimowej niezbędne jest dokonanie kilku wartościowych, wnoszących realną jakość transferów - bez tego drużynie, mimo heroicznej walki w każdym meczu, będzie szalenie ciężko o awans, bo szkoleniowiec musi mieć pole manewru, jeśli chodzi o rotowanie składem. Jesienią Arka praktycznie nie miała ławki - to musi się koniecznie zmienić, jeśli zespół ma bić się o najwyższe cele w I lidze. Zimę żółto-niebiescy spędzą jednak w fotelu lidera - taki komfort zapewniły im porażki Odry i Lechii. Arka plasuje się na pierwszej pozycji z takim samym dorobkiem punktowym, co drugi GKS Tychy - choć tyszanie mają jeszcze w perspektywie mecz zaległy. Dwa punkty za strefą awansu znajdują się Motor (także posiadający w zanadrzu zaległe spotkanie) i Lechia, a trzy oczka do prowadzącego duetu tracą Wisła Kraków i Odra Opole. Runda wiosenna zapowiada się więc elektryzująco. Arkowcy rozpoczną ją wyjazdową potyczką z Polonią Warszawa w weekend 17-18 lutego.


Arka Gdynia - Górnik Łęczna 0:0

Arka: Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Azacki, Gojny - Skóra (78' Borecki), Gol, Milewski, Lipkowski, Kobacki - Czubak.

Górnik: Gostomski - Zbozień, Klemenz, de Amo, Grabowski (68' Dziwniel) - Starzyński (68' Janaszek), Deja, Kryeziu, Żyra (74' Gąska), Durmus (61' Młyński) - Podliński (46' Roginić).

Żółte kartki: Stolc x2, Gol, Kobacki - Podliński, Zbozień, Gąska.

Czerwona kartka: Stolc.

Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka).

Frekwencja: 3891.