Luka Zarandia dołączył do Arki w styczniu, ale finałowy mecz z Lechem był dopiero czwartym meczem w żółto-niebieskich barwach. Zarandia był z kadrą na zimowym obozie na Cyprze, w międzyczasie miał jednak kłopoty zdrowotne i długo musiał czekać na oficjalny debiut, tym bardziej, że z postawieniem na niego nie śpieszyli się trenerzy. Jeszcze pod wodzą Grzegorza Nicińskiego pojawił się na boisku w 41. minucie rewanżowego meczu półfinału PP z Wigrami Suwałki, zastępując kontuzjowanego Marcusa i notując oficjalny debiut w Arce. Wystąpił też w meczu z Pogonią Szczecin. Po zmianie trenera Zarandia znów musiał uzbroić się w cierpliwość - szansę otrzymał dopiero w meczu z Piastem Gliwice, bezpośrednio poprzedzającym finał Pucharu Polski.
W finale, tak jak w trzech poprzednich spotkaniach, pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. W 111. minucie zaczarował Stadion Narodowy swoją niesamowitą akcją. Przejął piłkę na własnej połowie i popędził w kierunku bramki Lecha. Minął Trałkę, zwiódł balansem ciała Bednarka i zachowując zimną krew uderzył obok bezradnego Buricia. Ta akcja w pełni pokazała potencjał Gruzina. Przyśpieszenie, niekonwencjonalny zwód, umiejętność wykończenia sytuacji. Te atuty było widać już na filmikach z meczów reprezentacji młodzieżowej Gruzji i, częściowo, w epizodach, które zaliczył w Arce. Jest w tym wszystkim jeszcze dużo chaosu, Zarandię ponosi czasem fantazja, ale niewątpliwie ma potencjał żeby stanowić duże wzmocnienie Arki.
Akcja bramkowa na 0:2. Cała akcja (przejęcie -> strzał) trwała ok. 14 sekund, sprint Zarandi (otrzymanie piłki -> strzał) 8 sekund.
To nie tylko kwestia tej pierwszej, jakże ważnej, bramki dla żółto-niebieskich. Sytuacja kadrowa w kontekście boków pomocy nie rozpieszcza. Z jednej strony jest wracający do pełni zdrowia i formy po urazie Marcus i będący, wydaje się, daleko od pierwszego składu Adrian Błąd. Z drugiej mało piłkarskiej jakości dają Miroslav Bożok i Dariusz Formella. Wygląda na to, że nadchodzi moment w którym więcej szans na pokazanie swoich umiejętności powinien otrzymać 21-latek. Przy odpowiedniej liczbie minut może się stać dla Arki podobnie ważnym piłkarzem jak Dominik Hofbauer, który jest jednym z kluczowych elementów żółto-niebieskiej układanki. Obaj zresztą wchodząc na odpowiedni poziom pewnie długo miejsca w Arce nie zagrzeją, co piłkarsko będzie dużym osłabieniem, ale też może pozwolić zdobyć środki na kolejne "inwestycje".