Adam Nagórski to kolejny z wielu przykładów jak słaby jest scouting w polskich realiach. Począwszy od legendarnego Grzegorza Piechny, przez Sylwestra Patejuka i wielu innych 23-26 latków, którzy dopiero w tym wieku zostali zauważeni przez kluby z wyższych lig. Niemal w każdym okienku transferowym do I ligi lub ekstraklasy trafia zawodnik, który niezauważony kopał bardzo długo w ligach regionalnych. Wielu z nich przepada na wyższym szczeblu, ale są i tacy, którzy potrafią się przebić. Najczęściej to napastnicy, którzy nie tracą strzeleckiego instynktu, gdy wzrasta tempo i intensywność gry i treningów.
"Niczego mu nie zabrakło, ale nie było sensu trzymać go w rezerwach czy na ławce. Pokazał się z dobrej strony, a na koniec miło się z nami pożegnał". Trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz wystawił laurkę 24-letniemu napastnikowi Vinety Wolin, po czym... polecił go do Arki Gdynia. Nasz klub obserwował Nagórskiego jesienią, co, umówmy się, nie było specjalnie trudne, bo piłkarz strzelił po 2 gole naszym rezerwom (przy drugim zostawił niczym TGV naszego młodego stopera), a także w pobliskim Chwaszczynie i Kościerzynie. Do tego grał obok Bartosza Ławy, którego łączą przyjacielskie relacje z Grzegorzem Nicińskim. Szybsza była jednak Pogoń, zapraszając już w grudniu Nagórskiego na testy. W styczniu silny napastnik strzelił gola Rewie, dwa wrzucił Kotwicy, po czym udał się z Pogonią na obóz do Turcji. Trener Michniewicz mógł w jego miejsce zabrać dowolnego młodzieżowca, ale nie zrobił tego. Świadczy to najlepiej o pozytywnym wrażeniu jakie Nagórski wywołał na sztabie szkoleniowym "Portowców". Ostatecznie kontraktu z Pogonią nie podpisał, ale trener Michniewicz obiecał mu, że będzie pod stałą obserwacją.
Nasz klub jest w niecodziennej potrzebie. Szukamy... rezerwowego napastnika na pół roku i nie każdy piłkarz o uznanym nazwisku zgodzi się na taką funkcję. Tak było z Łukaszem Sekulskim, który wybrał Koronę Kielce, gdzie ma paradoksalnie większe szanse na grę. Inni, jak Przemek Trytko, szukają klubu, który będzie nieco lepiej płacić. Czy lekiem na całą sytuację okaże się najlepszy strzelec III ligi bałtyckiej?