Do meczu o ćwierćfinał Pucharu Tysiąca Drużyn Arkowcy przystępowali z nastawieniem na walkę o pełną pulę. Wojciech Łobodziński postawił na najsilniejsze zestawienie personalne - w bramce stanął Paweł Lenarcik, w miejsce pauzującego za czerwoną kartkę Sebastiana Milewskiego w wyjściowej jedenastce pojawił się Michał Borecki, od pierwszej minuty na murawie przebywał też Janusz Gol, któremu ostatnio urodziło się dziecko i jego występ do ostatniej chwili nie był pewny. Także John van den Brom nieoczekiwanie zdecydował się desygnować do boju pierwszy garnitur Kolejorza. Między słupkami Lecha zameldował się Filip Bednarek zamiast broniącego w lidze Bartosza Mrozka, obok Jespera Karlstroema w zorientowanym defensywnie środku pola pojawił się też Nika Kwekweskiri, a nie grający w tym miejscu na co dzień Radosław Murawski, natomiast pozostała część składu poznaniaków wyglądała tak, jak w spotkaniach Ekstraklasy. Kontuzjowanego Adriela Ba Louę na prawym skrzydle zastąpił Dino Hotić.

Sensacyjnie to Arkowcy powinni objąć prowadzenie - w 14. minucie po błędzie Milicia sam na sam z Bednarkiem stanął Czubak, ale w wymarzonej sytuacji trafił wprost w golkipera gości. Lech po raz pierwszy przycisnął dopiero po pół godzinie gry, kiedy zatrzymujący Marchwińskiego w polu karnym Marcjanik wybił piłkę przed szesnastkę, tam zebrał ją Karlstroem, znalazł w szesnastce Velde, a Norweg momentalnie odpalił bombę zmierzającą w kierunku okienka bramki Arki, natomiast Lenarcik fenomenalną robinsonadą przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później ponownie dał o sobie ten sam duet zawodników przyjezdnych - Karlstroem zagrał zawieszoną piłkę przeciągniętą na długi słupek, a tam Velde z bardzo ostrego kąta natychmiast spróbował uderzenia w krótki róg, jednak Lenarcik raz jeszcze wyszedł zwycięsko z konfrontacji ze skrzydłowym Lecha. W pierwszej minucie czasu doliczonego do pierwszej połowy Karlstroem uruchomił wbiegającego w pole karne Velde, Marcjanik w kompletnie niewytłumaczalny sposób zamarł jak słup soli, Norweg go objechał i dośrodkował z linii końcowej, Gojny zgubił krycie Hoticia, Bośniak zgrał piłkę głową w kierunku stojącego kilka metrów od bramki Marchwińskiego, a zupełnie osamotniony w szesnastce Arki 21-latek dopełnił formalności przy bliższym słupku. Kolejorz strzelił gola do szatni i objął prowadzenie na Stadionie Miejskim.

Jak Lech skończył pierwszą połowę, tak chciał zacząć drugą. W 51. minucie miękką podcinkę Pereiry w pole karne gdynian strzałem z pierwszej piłki finalizował Marchwiński, ale futbolówka powędrowała kilka metrów obok lewego słupka Lenarcika. Po godzinie gry Kwekweskiri chciał zaskoczyć bramkarza żółto-niebieskich bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego, gdy wszyscy oczekiwali wrzutki, natomiast golkiper Arki zachował czujność. Wtedy nareszcie do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Łobodzińskiego. Centra Gojnego w szesnastkę gości trafiła na głowę Czubaka, ale już wykończenie w wykonaniu snajpera żółto-niebieskich pozostawiło sporo do życzenia. Z kolei chwilę później Gojny rozegrał futbolówkę z Kobackim i spróbował płaskiego uderzenia z narożnika szesnastki, jednak zabrakło tutaj siły i futbolówka zatrzepotała w rękawicach Bednarka. W odpowiedzi Ishak strzelał po ziemi z 13 m, piłka przełamała ręce Lenarcika, ale potem pod brzuchem golkipera wyszła na rzut rożny. W 78. minucie Velde dośrodkowywał z kornera, Lenarcik minął się z futbolówką, tor jej lotu przedłużył Ishak, a Milić z kilku metrów zapakował ją głową do pustej bramki. Radość gości nie trwała jednak długo, bo sędzia Jakubik został wezwany do monitora przez VAR, by jeszcze raz obejrzeć tę sytuację i dojrzeć, że Szwed przy zgraniu do Chorwata pomagał sobie ręką - arbiter nie miał innego wyjścia, niż anulować trafienie Kolejorza. W 86. minucie Ishak zabrał piłkę Zielińskiemu (19-latek pół godziny wcześniej zmienił kontuzjowanego Adamczyka), podciągnął z nią kilka metrów i uderzył z dystansu, jednak futbolówka przeleciała obok bramki. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Wilczyński zaliczył kapitalną akcję, przebił się przez dwóch obrońców i strzelił z 20 m, natomiast Bednarek stanął na wysokości zadania i sparował piłkę na korner. Trzy minuty później Zieliński dograł na prawą stronę do Predenkiewicza, ten balansem ciała zwiódł Douglasa i uderzył z 16 m, jednak przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. To była ostatnia szansa Arki w czwartkowy wieczór. Kilka minut później Jakubik zagwizdał po raz ostatni i to Lech zameldował się w najlepszej ósemce tej edycji Pucharu Polski.

Żółto-niebiescy zagrali bardzo dobre pierwsze pół godziny. Wykazywali się wtedy przytomną organizacją gry, konsekwencją i poukładaniem w swoich szeregach. Wysiłek został jednak zaprzepaszczony przez ostatni kwadrans pierwszej połowy, gdy Lech coraz częściej dochodził do głosu i wchodził w pole karne gdynian, czego udokumentowaniem było trafienie Marchwińskiego z czasu doliczonego. W drugiej części spotkania poznaniacy kontrolowali wydarzenia boiskowe i neutralizowali ataki piłkarzy Łobodzińskiego już 30 m od bramki. W ostatnich minutach uporczywie grali na czas, dzięki czemu wywieźli z Gdyni jednobramkowe zwycięstwo i awans do ćwierćfinału. Arkowcy nie zaprezentowali się jednak źle, należy ich pochwalić za walkę, charakter, ambicję, zadziorność i rywalizowanie z Kolejorzem do ostatniej sekundy jak równy z równym. Szkoda przerwania passy dziesięciu spotkań bez porażki, natomiast w lidze nadal można mówić o ośmiu meczach z rzędu, w których gdynianie są niepokonani. I właśnie na lidze podopieczni Łobodzińskiego powinni się teraz skupić, walcząc w każdej konfrontacji o trzy punkty. Najbliższa taka szansa już w poniedziałek o 18:00, kiedy Arka zagra w delegacji z KS Nieciecza.


Arka Gdynia - Lech Poznań 0:1

Bramka: Marchwiński 45+1'

Arka: Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Gojny (72' Lipkowski) - Skóra (72' Predenkiewicz), Gol, Borecki (86' Wilczyński), Adamczyk (59' Zieliński), Kobacki - Czubak.

Lech: Bednarek - Pereira, Blazić, Milić, Douglas - Hotić (89' Sousa), Karlstroem, Kwekweskiri (69' Murawski), Marchwiński (69' Wilak), Velde - Ishak (90' Sobiech).

Żółte kartki: Wilczyński - Douglas, Karlstroem.

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Frekwencja: 6243.