Pełniący tymczasowo funkcję pierwszego trenera Arki Tomasz Grzegorczyk zdecydował się w Legnicy odważnie zmienić wyjściowe ustawienie żółto-niebieskich. Szkoleniowiec postawił na duet napastników Karol Czubak - Szymon Sobczak, w środku pola od pierwszej minuty desygnował do boju Michała Rzuchowskiego i debiutującego Filipa Kocabę, a między słupkami zdecydował się na Damiana Węglarza. Trener Miedzi Ireneusz Mamrot nie zaskoczył wyselekcjonowaną przez siebie wyjściową jedenastką.

Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli Arkowcy. W 6. minucie Gaprindaszwili w polu karnym Miedzi ograł Hartherza oraz Grudzińskiego i znalazł się w sytuacji oko w oko z Wrąblem, ale w doskonałej okazji z 6 m Gruzin dał się zatrzymać bramkarzowi gospodarzy. Cztery minuty później Oliveira otrzymał futbolówkę na lewym skrzydle, popędził wzdłuż linii bocznej, nawinął Kostkę, po czym uderzył minimalnie nad poprzeczką. Legniczanie odpowiedzieli dopiero po kolejnym kwadransie. Bogacz uciekł Marcjanikowi i doszedł do długiego podania, ale strzałem z półwoleja skierował piłkę metr nad bramką. W 28. minucie po faulu Gaprindaszwilego tuż przy bocznej linii pola karnego Miedź otrzymała rzut wolny. Mioc posłał w szesnastkę agresywną wrzutkę, a Grudziński mocnym uderzeniem głową z kilku metrów znalazł drogę do sieci i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Na odpowiedź ze strony gdynian nie trzeba było jednak długo czekać - już trzy minuty później Navarro posłał płaskie dośrodkowanie w pole karne miejscowych, tam Podgórski niepewnie interweniował, a do bezpańskiej futbolówki natychmiast dopadł Czubak i błyskawicznym strzałem w prawy dolny róg bramki Wrąbla doprowadził do remisu. W kolejnych akcjach Miedzi najpierw Antonik łatwo nawinął Navarro, by przy próbie uderzenia zostać zablokowanym w ostatnim momencie przez Hermoso, a następnie Kostka, strzelając z półwoleja z narożnika pola karnego, trafił w boczną siatkę bramki Węglarza. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska Wrąbel łatwo wyłapał zmierzającą pod poprzeczkę próbę Navarro z dystansu. Przed przerwą Antonik próbował jeszcze uderzenia nożycami po dośrodkowaniu Kostki, ale piłka powędrowała minimalnie obok słupka. Po pierwszych 45 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 1:1.

W drugiej połowie znów jako pierwsi klarowną sytuację stworzyli sobie żółto-niebiescy. W 49. minucie Gaprindaszwili otrzymał piłkę 25 m od bramki Wrąbla, poradził sobie z Hartherzem i strzelił po ziemi z ostrego kąta w kierunku dalszego słupka, myląc się minimalnie. Po godzinie gry Węglarz wyłapał uderzenie Kwietnia po ziemi z 15 m, a w 71. minucie sparował na korner płaski strzał Mioca z dalszej odległości. W drugiej połowie na murawie działo się zdecydowanie mniej niż w pierwszej części spotkania. Na początku doliczonego czasu gry Vitalucci próbował szczęścia sprzed pola karnego, natomiast strzelił Panu Bogu w okno. Chwilę później Drygas opuścił boisko z kontuzją, a że Miedź wcześniej wykorzystała limit zmian, to Arka kończyła mecz w przewadze jednego zawodnika. W siódmej doliczonej minucie strzał Vitalucciego trafił w rękę Hartherza. Analiza VAR trwała bardzo długo, ale ostatecznie sędzia Kochanek zdecydował się wskazać na wapno i przyznać żółto-niebieskim rzut karny. Z 11 m nie pomylił się Sobczak i gdynianie w ostatniej fazie rywalizacji wyszli na prowadzenie. Spotkanie było przedłużane bardzo długo z powodu zawirowań z opuszczeniem murawy przez kontuzjowanego Drygasa oraz ustaleń dotyczących jedenastki. W szesnastej dodatkowej minucie Mansfeld w doskonałej sytuacji z 10 m ostemplował słupek bramki Węglarza. Szczęście tym razem towarzyszyło Arkowcom, a chwilę później arbiter zakończył konfrontację. Żółto-niebiescy wygrali w Legnicy 2:1 i wrócą do Trójmiasta z bardzo ważnymi trzema punktami.

Drużynie należą się słowa pochwały za konsekwencję w dążeniu do zwycięstwa. Gdynianie w całym meczu mieli mniej sytuacji do zdobycia bramki niż w poprzednich spotkaniach, w drugiej połowie dali się Miedzi zepchnąć do defensywy, ale umiejętnie czuli swój czas w trakcie całej potyczki i znakomicie wykorzystywali sprzyjające momenty - perfekcyjnie obnażyli rozkojarzenie legniczan po strzelonym golu i zrobili świetny użytek z gry w przewadze w ostatnich minutach. Pozytywnie zaprezentował się debiutujący w żółto-niebieskich barwach Filip Kocaba, pewnym punktem zespołu był tym razem Kike Hermoso, a obaj gdyńscy napastnicy strzelili po golu, a więc wywiązali się ze swoich podstawowych obowiązków. Arka dzięki bardzo rozsądnej grze zgarnęła szalenie cenne trzy punkty i tuż przed przerwą na reprezentację poprawiła humory kibicom. Następny mecz żółto-niebiescy (prawdopodobnie już z nowym stałym trenerem) rozegrają w niedzielę 14 września o 14:30, a ich rywalem będzie Kotwica Kołobrzeg.


Miedź Legnica - Arka Gdynia 1:2

Bramki: Grudziński 28' - Czubak 31', Sobczak 90+11' (k)

Miedź: Wrąbel - Kostka, Kwiecień, Grudziński, Hartherz - Podgórski (87' Drzazga), Chuca (69' Drygas), Kaczmarski (87' Szymoniak), Mioc, Antonik (87' Tront) - Bogacz (74' Mansfeld).

Arka: Węglarz - Navarro (76' Stolc), Hermoso, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili (57' Skóra), Kocaba, Rzuchowski, Oliveira (67' Lipkowski) - Sobczak, Czubak (76' Vitalucci).

Żółte kartki: Chuca, Hartherz, Kwiecień.

Sędzia: Marcin Kochanek (Opole).

Frekwencja: 4768.